Decoupage uczy cierpliwości...
Malowanie... czekanie. Malowanie... czekanie. Jedna warstwa, druga, trzecia, lakierowanie.... mijają godziny, a czasem dni! To zupełnie co innego, niż przy karteczkach - siadasz i machasz od razu całą, piękną i gotową kareluchę :) Proces schnięcia poszczególnych warstw w pracy decu powoduje, że 5 razy zmieniam koncepcję... ;-) Czy wy też tak macie?
Dziś pokażę pierwszą szkatułkę, jaką zrobiłam z wykorzystaniem spękacza jednoskładnikowego. Bałam się tego okropnie, ale efekt przeszedł moje oczekiwania, a raczej obawy. Dodatkowo boki pudełka ozdobiłam pastą strukturalną, przy użyciu szablonu oczywiście, a brzegi szkatułki pobieliłam pastą antykującą i potem starym zlotem. Elementy z tekturki podmalowałam tą samą bejcą co pudełko, a następnie lekko pozłociłam pastą. Zdjęcie wycięte z papieru scrapbookingowego pokryłam grubo cracklem. No. Tyle pisaniny, teraz zdjęcia:
Konstruktywna krytyka - mile widziana :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło!
1 komentarz:
Ślicznie wyszła, bardzo mi się podoba :) Ja do tej pory nie osiągnęłam zadowalających spękań ;)
Prześlij komentarz